Rychu
VIP
Dołączył: Pią Gru 08, 2006 19:40 Posty: 3041 Skąd: Gdańsk i okolice :)
|
Wysłany: Pią Sie 17, 2007 10:52 Temat postu: Re: Bunkier w Orle?? |
|
|
Samsung napisał: | Moze ktoś coś wie na ten temat..
Gdzie dokladnie ??
jak dojsc??
Czy warto pozwiedzac?? |
Takie informacje zamieszczone są tutaj : Wyspa Sobieszewska-Fosterówka w zakładce "atrakcje turystyczne"
Forsterówka to modrzewiowy dworek na Wyspie, w którym podczas II Wojny Światowej rezydował gauleiter Albert Forster.
Albert Forster był gauleiterem NSDAP, któremu podczas wojny podlegało Wolne Miasto Gdańsk i jego okolice. Tak bardzo upodobał sobie Wyspę Sobieszewską, że postanowił zbudować na niej swoją rezydencję.
Forsterówka podczas wojny była jednym z budynków niemieckiego kompleksu wojskowego w Orlu (niem. Wordel). W skład tego kompleksu wchodziły także koszary Wehrmachtu oraz szkoła SS. Po wojnie wszystkie te budynki zostały przejęte przez Fundusz Wczasów Pracowniczych. Na terenie kompleksu zorganizowano wtedy Dom wczasowy FWP "MEWA" przyjmujący turystów do września 2003 r. W Forsterówce natomiast urządzono dla wczasowiczów kawiarnię, która przestała funkcjonować razem z domem wczasowym. Przebywając w niej, w salonie dworku, możemy poczuć się świadkami historii. Tutaj, w maju 1937 r., przybył na rozmowę z Forsterem Carl Burckhard, komisarz Ligi Narodów w Wolnym Mieście Gdańsku.
Jeśli chodzi natomiast o teraźniejszość, to udało nam się ustalić, że Forsterówka znajduje się na liście obiektów oczekujących na wpis do rejestru zabytków kultury. Natomiast podziemny, osobisty schron Forstera, znajdujący się zaraz obok jego dworku, ma być eksplorowany i w niedalekiej przyszłości udostępniony do zwiedzania. Legenda głosi, że w nim właśnie schowano Bursztynową Komnatę...
Możliwość zwiedzania:
- niestety, z powodu likwidacji Domu Wczasowego, została zamknięta również Forsterówka. Obecnie nie ma możliwości jej zwiedzania.
W przyszłości Forsterówka ma pełnić funkcję kulturalno-historyczną i zostać udostępniona do zwiedzania.
Gdzieś wyczytałem, że bunkier został rozbudowany i był tam ośrodek szkolenia SS. W Fosterówce podjęto decyzję o ataku na Westerplatte oraz o budowie obozu koncentracyjnego w Stuthoffie. Podczas ewakuacji Niemców - do końca w bunkrach przebywała formacja SS. Ruski wysadzili bunkier grzebiąc pozostających w nim Niemców (SS) Schron pełnił do końca ewakuacji Niemców z terenów okupowanych funkcję przerzutowego magazynu dla wywożonych z Europy i Polski dóbr.
Taka ciekawostka - Foster w czasie wojny mieszkał na obecnej ulicy Polanki 72 w Oliwie. Tam również miał bunkier - górna część rozebrana ale część podziemna istnieje. Ma trzy wyjścia.
********************
Forsterówka - czy to zabytek czy udręka urzędników Gdańska ?
Umieranie Forsterówki
Wybite szyby, odłażące płaty farby, zaciekający dach. Jeszcze rok - dwa i "Forsterówka", czyli modrzewiowy dwór, będący letnią rezydencją gauleitera Gdańska, zamieni się nieodwracalnie w ruinę. Za stan budynku odpowiada miejski konserwator zabytków, ale nikt tak naprawdę nie wie co z nim zrobić. A może to działanie celowe?
Historia leśnej posiadłości kata Gdańska, czyli Alberta Forstera rozpoczęła się w 1932 roku. Wtedy to jeden z urzędników Senatu Wolnego Miasta, przekazał Forsterowi działkę w miejscowości Orle na Wyspie Sobieszewskiej. Budowa rezydencji młodego gauleitera ruszyła rok później. Autorem projektu, będącego połączeniem niemieckiego modernizmu i elementów zaczerpniętych z tyrolskiego folkloru, był Otto Neumayer - który wcześniej wybudował rezydencję Hitlera w Obersalzbergu. Klimat "Forsterówki" to pośrednio też robota samego Adolfa Hitlera, który nadał ostateczny kształt między innymi stylizowanym swastykom, wyrzeźbionym w Sali Kominkowej.
Od polityki do cmentarza
Albert Forster był nuworyszem. Gdy pierwszy raz stanął na peronie dworca głównego w Gdańsku cały swój majątek trzymał w pudełku po butach. Po nawet niedługim czasie żarliwy, lecz biedny fanatyk hitlerowskiej idei stał się bogatym i wszechwładnym rządcą Wolnego Miasta. Stan posiadania i władzę gauleitera miała uosabiać także Forsterówka. W pięknych, urządzonych całkiem ze smakiem wnętrzach, oficjalnie lub nieformalnie zaczęli spotykać się m.in. ludzie, którzy zapisali najczarniejsze karty w historii Pomorza. Oprócz np. Carla J. Burckhardt a - Wysokiego Komisarza Ligi Narodów w WMG czy Gustawa Kleikampfa - dowódcy pancernika Schleswig Holstein, Forsterówka zasłynęła wizytami ludzi z trupimi główkami na czapkach: Reichsfuhrera SS Heinricha Himmlera, SS Gruppenfuhrera Ericha von dem Bach - Zelewskiego, późniejszego kata Powstania Warszawskiego. Jeżeli prześledzilibyśmy daty, w których pojawiali się w Orlu wymienieni wcześniej panowie, okazałoby się, że wiele najważniejszych i zarazem niezwykle tragicznych wydarzeń z historii Polski, decydowało się właśnie tutaj. Cisowe ściany dworku były niemymi świadkami powstawania obozu koncentracyjnego Stutthof, planowania operacji "Tannenberg", czyli eksterminacji polskiej ludności Wolnego Miasta i tak zwanego "Korytarza Pomorskiego". Najprawdopodobniej też tutaj zapadły ostateczne ustalenia dotyczące ataku na Westerplatte. Szczególnym gościem w posiadłości Gauleitera był, przez całe lato 1939, pułkownik SS Kurt Eimann. Niedaleko posiadłości gauleitera dla podwładnych Eimanna utworzono strzelnicę. W lesie codziennie słychać było strzały. Einsatzkommando szkoliło się w masowych egzekucjach leśnych. Ta ponura praktyka przydała im się w latach 1939 - 1940, na terenie całego Pomorza. W latach 1941 - 1944, w zabudowaniach rezydencji urządzono polowy szpital dla najdzielniejszych żołnierzy, w większości SS-manów, rannych na froncie wschodnim. W roku 1944 sytuacja na froncie była już bardzo zła. Ze wschodu cały czas dochodziły komunikaty o "skróceniu linii frontu" i "oderwaniu się od nieprzyjaciela". Wszyscy, których dokumentnie nie ogłupiła hitlerowska propaganda wiedzieli, że rozpędzona machina wojenna zatrzyma się dopiero w Berlinie. Ci co woleli się łudzić, liczyli, że sowiecki walec ugrzęźnie gdzieś w Prusach Wschodnich. Na terenie Forsterówki już w połowie 1944 roku pojawili się ludzie z organizacji Todt. Bataliony budowlane pod czujnym okiem Forstera przy posiadłości zbudowały schron i trzy duże baraki do których zwożono z Gdańska i okolic dzieła sztuki i archiwa, ewakuowane z zagrożonych nalotami muzeów, urzędów i kościołów. Pod koniec lutego 1945 roku Gdańskowi pozostała już tylko beznadziejna obrona. Adolf Hitler podpisał wyrok na miasto. Jego rozkazem Gdańsk należało zamienić w twierdzę i bronić do ostatniego żołnierza. Ze wszystkich stron do miasta ściągano zdziesiątkowane niemieckie oddziały. Ta wyczerpana i posiekana armia miała stanąć do swej ostatniej, beznadziejnej bitwy. W połowie marca Rosjanie bezpośrednio uderzyli na Gdynię i Gdańsk. Niebo rozświetlały co chwilę katiusze. Ryk artylerii nie dawał ani chwili wytchnienia. Walące się w gruzy budynki i ciągle cofający się Niemcy. Nieprzerwane kolumny uchodźców i wojska ciągnęły w stronę Stogów i dalej. Do Sobieszewa. Wśród wielojęzycznej ciżby ludzkiej znalazł się także Albert Forster. Nic nie pozostało z butnego gauleitera. Nerwowo krążył wśród żołnierzy odgradzających go od masy przerażonego i rannego pospólstwa. Gauleiter pożegnał się z Gdańskiem 27 marca 1945 roku. Gdy Forster zostawiał za sobą chaos, przy Bramie Oliwskiej w Gdańsku zginął generał Klemens Betzel, dowódca broniącej Gdańska 4 Dywizji Pancernej. Zdziesiątkowana 4 Dywizja po wycofaniu się z Oliwy i Wrzeszcza przygotowywała nowe szańce obronne mające zablokować radziecki atak właśnie od strony Bramy Oliwskiej.
Gdy rozpoczął się radziecki ostrzał, transporter opancerzony w którym znajdował gen. C.Betzel nakryty został salwą z katiuszy. Trafiony odłamkiem pocisku w głowę gen Betzel natychmiast skonał.
Zwłoki Betzela jego oficerowie przewieźli czołgiem na Wyspę Sobieszewską. Generał pochowano z honorami wojskowymi tuż obok rezydencji Forstera. Podobno jego grób był widoczny jeszcze we wczesnych latach pięćdziesiątych.
Ta historia z czasów wojny swój epilog miała dopiero w 2000 roku.
Wtedy to poszukiwacz i pasjonat historii Mariusz Jaskulski po wieloletnich poszukiwaniach odnalazł mogiły. Niemiecka Fundacja Opieki nad Grobami Wojennymi pod kierunkiem antropologa Andreasa Hinze dokonała ekshumacji szczątków oficerów i żołnierzy niemieckich pochowanych w kilkunastu zbiorowych grobach nieopodal Forsterówki. Łącznie z grobów ekshumowano 220 żołnierzy, m.in. członków policji gdańskiej i grenadierów pancernych z 4 Dywizji Pancernej, a nawet spadochroniarzy z elitarnej jednostki spadochronowej "Herman Goering". Wśród odnalezionych szczątków znajdowała się również kobieta, którą udało się zidentyfikować na podstawie budowy szkieletu. Jak wynikało ze szczątków umundurowania, była ona oficerem. Wtedy też dokonano ekshumacji zwłok gen. Betzela. Zidentyfikowano go na podstawie kartki z nazwiskiem, która znajdowała się w szklanej butelce znalezionej przy szkielecie generała. Jego doczesne szczątki złożono na niemieckiej kwaterze Cmentarza Garnizonowego w Gdańsku.
Historycy do dziś zastanawiają się w jaki sposób zginęli żołnierze odnalezieni w mogile przy rezydencji Forstera. Kilkadziesiąt znalezionych czaszek miała przestrzeloną potylicę.
- W Forsterówce zaraz po zakończeniu działań wojennych mieścił się sztab jednostki specjalnej Armii Czerwonej zajmującej się poszukiwaniem ukrytych dzieł sztuki. Ekipa ta zajmowała się również poszukiwaniem wśród jeńców członków załogi obozu koncentracyjnego w Stuthoffie. Być może odnalezieni Niemcy zostali już po zakończeniu wojny rozstrzelani przez doraźne sądy polowe NKWD - mówi Mariusz Jaskulski.
W rękach partii i ludu pracującego
W latach pięćdziesiątych Forsterówka stała się rządowym ośrodkiem wypoczynkowym dla członków PZPR, później przejął ją nieistniejący już Fundusz Wczasów Pracowniczych. W latach siedemdziesiątych w sąsiedztwie rezydencji postawiono betonowy gmach kolonijny. Boisko do gier zespołowych i drewniane domki campingowe postawiono dokładnie na mogiłach żołnierzy niemieckich Podupadający Fundusz Wczasów Pracowniczych postanowił pozbyć się kłopotliwego obiektu. Pustostan przejęła w 2002 roku gmina Gdańsk.
Złowrogi cień Alberta
- Po przejęciu "Forsterówki" okazało się, że obiektu "wyparowało" oryginalne umeblowanie, należące niegdyś do jego gospodarza. Miasto obiecało, że obiekt będzie lepiej zabezpieczony i chroniony. "Forsterówkę" zarejestrowano w gminnym rejestrze obiektów objętych ochroną Miejskiego Konserwatora Zabytków, oraz uwzględniono przy zmianie planów zagospodarowania przestrzennego gminy na najbliższe lata. Miasto złożyło też wniosek o wpisanie zespołu do centralnego rejestru zabytków - mówi Rafał Krause, nauczyciel akademicki i przewodnik, od lat zajmujący się z ramienia Pomorskiej Komisji Opieki nad Zabytkami PTTK między innymi "Forsterówką". - Wszystko wyglądało pięknie. Niestety, jest coraz gorzej.
Po pięciu latach "Forsterówka" straszy odłażącymi płatami farby. Przez wybite szyby można zaglądnąć do Sali kominkowej, która nadal prezentuje się całkiem okazale. Już niedługo. Na stropie widać bowiem plamy wody, która przedostaje się przez nieszczelny dach. Złodzieje skradli wielkie poroże jelenia, które ozdabiało z zewnątrz modrzewiowy dworek gaulaitera. Wybito też dziurę w dachu domku oficerów, przy kominie. Po kilku artykułach w prasie na "Forsterówkę" rozpoczął się istny najazd "poszukiwaczy skarbów" z całej Polski.
"Poszukiwacze" zdewastowali teren wokół rezydencji. Dookoła niej wykopano kilkanaście wielkich dołów, w których oprócz powojennych śmieci i rozbitych butelek, nie znaleziono żadnych militariów i cennych przedmiotów. Śmieci te zostały wyrzucone z dołów i walają się w lesie wokół rezydencji. Zasypano też schron.
- Teren rezydencji gaulaitera został w 1945 roku dokładnie przeszukany przez jednostkę specjalną NKWD. Znaleziono wtedy wiele przedmiotów i dokumentów a także cennych unikatowych zabytków. Potem rezydencja była kilkakrotnie sprawdzana i przeszukiwana w latach 40 i 50 nawet przez oficerów Sztabu Generalnego W.P. Naprawdę nic na terenie "Forsterówki" i ośrodka znaleźć już nie można - mówi Mariusz Jaskulski - Mimo to w narodzie cały czas pokutuje legenda "militarnego eldorado". Problem w tym, że "poszukiwacze skarbów" spóźnili się o co najmniej 50 lat.
W tym roku Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków nie wydał zgody na wpisanie obiektu do rejestru.
- Wpis do rejestru zabytków jest aktem nobilitującym. Forsterówka, mimo swej ciekawej historii, jest miejscem nierozerwalnie związanym z nazizmem, dlatego nie może być do niego wpisana. Nie znaczy to jednak, że musi być skazana na zagładę - mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
- Najlepiej byłoby, gdyby "Forsterówka" po prostu zniknęła z powierzchni ziemi. Nie potrzebne nam takie relikty przeszłości - mówi profesor Andrzej Januszajtis. - Skoro jednak, stoi, moim zdaniem, powinno się ją odrzeć z hitlerowskich reliktów i zamienić na przykład, na siedzibę leśnictwa. Bo gdy niszczeje, wzbudza ciągle nowe emocje.
Według Rafała Krause, taka argumentacja to nieporozumienie i dowód na to, że w Orlu nadal skutecznie straszy duch Alberta Forstera.
- Gdyby burzyć wszystko, co przykre dla narodu, polskiego, to podobnie potraktować należałoby poznański ratusz, gdzie zapadła ostateczna decyzja o eksterminacji Żydów, willę komendanta obozu w Stutthofie, czy gmach dzisiejszego Ministerstwa Edukacji przy ulicy Szucha w Warszawie, w którym mieściło się Gestapo - mówi Krause - Najlepszym wyjściem byłoby stworzenie w Forsterówce obiektu, który z jednej strony pełniłby funkcje w zakresie edukacji regionalnej, a z drugiej byłby obiektem wykorzystanym dla celów opiekuńczo - wychowawczych. Pamiętać to nie znaczy epatować. Można by tu uczyć po prostu tolerancji.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto 2008-01-04 _________________ Z pozdrowieniami
Tylko oczyma drugiego człowieka
Uczciwie spojrzysz na sprawę |
|