www.MojeOsiedle.pl
Site Admin
Dołączył: Nie Mar 21, 2004 19:50 Posty: 534
|
Wysłany: Sob Sie 21, 2004 8:54 Temat postu: Plac zabaw dla niewidomych dzieci w Gdańsku |
|
|
Chodzić po ścieżce, na której przeszkodą są kamienie i korzenie drzew, nie jest może szczególnie trudno, chyba że jest się niewidomym. Pełna przeszkód "droga chaosu" to jedno z urządzeń na otwartym w piątek uroczyście placu zabaw dla niewidomych dzieci, drugim w Polsce.
Plac znajduje się w prowadzonym przez siostry franciszkanki ośrodku rehabilitacyjnym na Wyspie Sobieszewskiej. To ten sam zakon, który prowadzi ośrodek dla niewidomych w Laskach. Cztery lata temu właśnie tam powstał pierwszy tego typu plac. Pomógł go zbudować Niemiec Albrecht Herzog, związany z jedną z organizacji kościelnych. Gdy przed rokiem siostry objęły także ośrodek w Gdańsku, Herzog postanowił i tu zbudować urządzenia, które przyniosą radość niewidomym dzieciom.
Prace trwały cztery tygodnie. Pracowali społecznie, zachęceni przez Herzoga, młodzi Niemcy oraz młodzież z Polski, zaproszona przez Fundację Szczęśliwe Dzieciństwo.
W piątek budowę zakończono, arcybiskup Tadeusz Gocłowski poświęcił plac. Dzieci przyjadą tu dopiero za parę dni.
Plac zabaw to kilkanaście urządzeń (kupiono je za 25 tys. euro zebrane wśród przyjaciół Herzoga). Huśtawki czy zjeżdżalnia są identyczne z tymi, jakie można zobaczyć w każdym innym podobnym miejscu. Ale jest tu też na przykład zamontowany na wzgórzu system rynien, do którego można wrzucać różne wydające dźwięki przedmioty. Jest konstrukcja z wiszącymi doniczkami i butelki, na których można grać, wyciąg linowy, ścieżka z przeszkodami nazwana "drogą chaosu" i system rynien, do których dzieci będą musiały same pompować wodę.
Które z urządzeń najbardziej spodoba się dzieciom?
- Na pewno wszystkie te, które wydają dźwięki - zapewnia franciszkanka, siostra Benita, która na co dzień pracuje w Laskach. - Jak wszystkie dzieciaki, nasze też uwielbiają chlapać się wodą. Tyle że one nie widzą i żeby ochlapać kolegę, muszą najpierw zgadnąć, jak pokierować strumieniem. Gdy im się uda, to jest dla nich największa radość.
Gazeta Wyborcza (Anna Kisicka) 2004-08-21 |
|